To cytat ze Steva Jobsa, który wczoraj, podobnie jak mój tato parę miesięcy temu, nie dał rady zabójczej chorobie. Nawet on, z jego siłą charakteru, charyzmą pieniędzmi i kontaktami przeżył tylko 56 lat. Jednak miał moc, charakter i szczęście by zostawić po sobie nie tylko pamięć.
Strasznie współczuje jego rodzinie, bo doskonale wiem co czują.
A Apple Steva Jobsa to dla mnie trochę symbol, trochę sentyment i dużo mojego życia, ze względu na czasy w jakich przyszło nam żyć.
Od zawsze byłem zakochany w komputerach. Pamiętam podstawówkę i pierwsze zetknięcie z nimi. Czasopisma komputerowe "Komputer" i "Bajtek", które kolekcjonowałem i dzięki, którym poznawałem ten daleki świat, gdzie wszystko to się rozwijało. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem o Stevie Jobsie - facecie, który w garażu z Wozniakiem stworzyli pierwszy osobisty komputer, pierwowzór Spectrumów, Atari XL i Commodorów, które wtedy wlewały się szerokim strumieniem do Polski, między innymi dzięki Pewexom, Baltonom i podobnym. Obaj przy okazji będąc wzorami dla rodzinnych biznesmenów - komputerowców.
Moi rodzice - nauczyciele, nie byli w stanie zapewnić mi mikrokomputera ze względu na mizerne zarobki. Jednak mój tato próbował na różne sposoby ułatwić mi dostęp, poprzez organizowanie mi wizyt u różnych znajomych, czy w różnych miejscach gdzie mogłem nacieszyć się komputerami. Wtedy właśnie po raz pierwszy zobaczyłem Apple II i jego klony, odwiedzając dział informatyczny na Akademii Morskiej (wówczas WSM), w której mój tato pracował. Te komputery wówczas tam najbardziej hołubione i będące kluczowymi pozycjami w inwentarzu WSM-ki stały się również moim marzeniem, wówczas 11 latka i Apple od tego momentu było czymś ekstra, do czego cała reszta świata i technologii po prostu nie ma startu.
Macintosha, gdy już się pokazał znałem tylko ze zdjęć wówczas i wydawał się czymś nieosiągalnym aż do momentu gdy SAD otworzył sklepy między innymi w Trójmieście.
Odwiedzając szczęśliwych posiadaczy różnego rodzaju komputerów (wliczając w to wagary) czy korzystając z ich uprzejmości wobec wysiłków mojego taty, gdy pożyczali mi te cudeńka, doczekałem momentu, gdy siostra zasponsorowała mi w ogólniaku Atari ST. Namiastkę Maka, która wreszcie pozwoliła mi się poczuć członkiem braci komputerowej, jednak regularnie odwiedzałem SAD i wystawy przezeń organizowane, marząc o swoim kompie z jabłuszkiem, który był kompletnie poza moim zasięgiem finansowym. Częściowo udało się to marzenie spełnić, gdy namówiłem moją siostrzyczkę by sobie zakupiła Color Classica. Prześliczną skrzynkę wyglądającą jak orginalny Macintosh, tyle że z kolorowym ekranem. To cudeńko wciąż działa i wciąż wygląda urzekająco.
NeXTa widziałem na Politechnice Gdańskiej, gdzie miałem okazję (nie zawsze przyjemność) studiować elektronikę. Był to wręcz obiekt kultu katedry Inżynierii Dżwięku. Kolejne z tych urządzeń budzących pożądanie z możliwościami wykraczającymi poza wyobraźnię zwykłych ludzi, jednak nie Steva Jobsa.
Aż wreszcie przyszedł czas na własnego błękitnego iMaka, iMaka lampkę, pierwszego iPoda i wreszcie iPhona.
Niemal zawsze pracując w branży nowoczesnych technologii, miałem dostęp do świata konkurencyjnego widząc ogromną różnicę w satysfakcji z używania komputerów czy gadżetów ze znakiem jabłuszka. iMaki chyba już zawsze będą gościć na moim biurku.
Gdzieś tam w tle daleko był on - SJ, który wymyślał jak tu jeszcze zawrócić w głowie takim jak ja, którzy mają szczęscie żyć w epoce komputeryzacji, praktycznie od jej początku, którzy z komputerami i elektroniką połączyli swoje życie dzięki młodzieńczej fascynacji. Budził podziw, niedowierzanie i współczucie gdy rozpoczął walkę z chorobą, niestety nieobcą naszej rodzinie, przez to będąc jakby bliższy.
Równocześnie uwielbiałem każdy jeden produkt Pixara, ciesząc się każdą jego minutą. Dziś mam radośc cieszyć się nimi w towarzystwie mojej słodkiej córeczki. Pomyśleć, że gdyby nie SJ pewnie John Lasseter i jego cudowny świat fantazji nie zawitałby do naszych domów. Steve Jobs naprawdę zmieniał życie...
Pracuję dla firmy, która wiele z cudeniek Apple produkuje, bądź współprodukuje i niemal wszystkie naprawia. Miałem okazję być w biurach Apple (niedaleko siedziby mojej firmy), lecz niestety nie dane mi było spotkać bądź zobaczyć bohatera mojego dzieciństwa i legendy życia zawodowego. Już się to nie uda...
Mój tato na łożu śmierci powiedział coś co uderzyło mnie najbardziej: "czy Ty wiesz ile ja miałem jeszcze marzeń?"
Steve Jobs spełniał marzenia swoje i innych. Myślę jednak, że odszedł z tą samą myślą co mój tato...
Beginner Tips - Baccarat and Baccarat Guide - FBCasino
OdpowiedzUsuńThe best Baccarat strategy You can try 피망 바카라 and play against your friends and have fun. So what is a good technique for you? Here is a guide to some